Najnowsze wpisy


wrz 02 2018 kids
Komentarze (1)

Znalezione obrazy dla zapytania coach rodzicielski białystok

anehos   
sie 26 2018 Programowanie społeczne
Komentarze (0)

KOMENTARZ DO TEGO JAKŻE OBSZERNEGO TEMATU PONIŻEJ:

Bardzo wiele o czym jest mowa w artykule, to oczywiście prawda też  i w moim odczuciu. Natomiast nie zgodzę się co do informacji o stosowaniu środków odużających typu marihuana itp. Owe środki są równie destrukcyjne niestety, tak jak pozostałe.  Tylko z jedną różnicą, że nie uzależniają w sposób dosłowny, ale maja wpływ na osobowość bardzo znaczący, szczególnie objawia się to przy długim stosowaniu i w pewnym czasie od odstawienia. Zauważalna jest oczywiście zmiana w sposobie postrzegania rzeczywistości danej osoby, który przybiera wzorzec tak jakby osoba tkwiła tylko w asocjacji. 
Asocjacja, to w słowniku NLP widzenie własnymi oczami, doświadczanie w pełni własnymi zmysłami. Jeśli wspominasz jakieś wydarzenie i widzisz swoimi oczami sytuację, czujesz i słyszysz swoimi zmysłami, to jesteś zasocjowany. Czyli każdy problem ale też przyjemne wydarzenie jest odbierane przez taką jednostkę w sposób bardzo dogłębny. Taka osoba ma zwykle zaburzony sposób przechodzenia w stan dysocjacji.
Dysocjacja to obserwowanie lub słuchanie wydarzenia z zewnątrz, w oderwaniu od doświadczenia. W dysocjacji, widzisz siebie jak na filmie.

Jak pewnie zauważyłeś, różnica jest ogromna! W pierwszym obrazie, gdy jesteś zdysocjowany, emocje są na uboczu, jeśli występują, to są delikatne. W drugim obrazie, w asocjacji, emocje są niemal tak silne, jak przy prawdziwym wydarzeniu!
Dysocjacja umożliwia zdystansowanie się do własnych uczuć, poprzez przyjęcie pozycji obserwatora. Dzięki temu, możesz powrócić do nieprzyjemnych wspomnień, aby nauczyć się czegoś, ale nie doświadczając przykrych stanów emocjonalnych. Z drugiej strony, możesz przywołać przyjemne wspomnienia, asocjując się z nimi, aby wywołać przyjemne emocje.
Ludzie szczęśliwi, najczęściej asocjują się z wydarzeniami przyjemnymi z przeszłości, a dysocjują z nieprzyjemnymi. Despreraci, ludzie przygnębieni robią odwrotnie.
Pomyśl o ludziach, którzy cierpią na depresję. Często są to osoby, które dysocjują się od pozytywnych doświadczeń i asocjują z negatywnymi. Następnie przypomnij sobie znajomych, którzy zwykle znajdują się na emocjonalnym roller coasterze — w jednej chwili są szczęśliwi, a w następnej przygnębieni.
To osoby, które asocjują się z niemal wszystkimi doświadczeniami — zarówno przyjemnymi, jak i nieprzyjemnymi, rzadko osiągając stan dysocjacji.
Istnieją również ludzie, którzy najczęściej starają się doświadczać życia z pozycji obserwatora. Zwykle przyciągają ich zawody wymagające zdolności analitycznych, w tym takie nauki, jak inżynieria czy programowanie komputerów. Są oni często bardziej zorientowani na koncepcje, informacje i rzeczy niż na innych ludzi.

Jeżeli naprawdę pragniesz cieszyć się życiem, będziesz chciał asocjować się ze wspomnieniami, tak byś mógł odczuwać wszystkie te przyjemne emocje i wykorzystywać je jako dobre zasoby wspierające pozytywne nastawienie do przyszłych rezultatów.

Przepraszam, za krótki wykład z psychologii, ale uznałam w tym miejscu za pomocny.

 

Programowanie społeczne

To, jak żyjemy i to, jak myślimy jest w większości wynikiem tego, co nam włożono do głowy w trakcie naszego dzieciństwa. Ile było tam wartościowych i budujących przekazów, a ile szkodliwych wzorców, przez które nie umiemy żyć w zgodzie ze sobą?

Mamy wielkie szczęście, że było nam dane urodzić się w takich, a nie innych czasach. Mamy prąd, dzięki któremu nasze lampy świecą. Mamy sklepy, w których wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Mamy szpitale i leki, dzięki którym możemy pozostać w zdrowiu.

Społeczny, kulturowy i technologiczny dorobek, który jest przekazywany z pokolenia na pokolenia pozwala nam na życie w komforcie, z zaspokojonymi wszystkimi najważniejszymi potrzebami. Dzięki zjawisku społecznego uczenia się, każdy młody człowiek stający się częścią naszego społeczeństwa dowiaduje się o tym, jak działa świat. Nie musi więc poznawać wszystkiego od zera, popełniając wszystkie te błędy, które już zostały przez kogoś popełnione.

Jest jednak ciemna strona miejsca, w którym jesteśmy jako społeczeństwo. Ciemna strona tego, że przekazujemy naszym potomkom gotowy model rzeczywistości, nie zawsze zgodny z tym, jaka ta rzeczywistość jest. Sposób myślenia każdego z nas jest uzależniony od tego, co w dzieciństwie zostało nam “włożone” do głowy - a często były to rzeczy, które nie tylko nie wspierają, ale wręcz blokują nasz osobisty rozwój.

W tym artykule chcę pokazać Ci czym jest programowanie społeczne i wyjaśnić kilka destrukcyjnych mechanizmów, które są jego częścią.

Puste szafki

Gdy się rodzimy, nasz mózg jest jak wielka hala z milionem pustych szafek, które niebawem zaczną wypełniać się wiedzą na temat otaczającego nas świata. Treść tych książek i dokumentów, które wylądują w tych szafkach zadecyduje o tym, jak będziemy patrzeć na rzeczywistość. Jako bezbronne i w pełni uzależnione od rodziców istoty nie mamy żadnego wpływu na to, czym nasze szafki zostaną wypełnione.

W większości będą to kopie dokumentów, które kiedyś wylądowały w szafkach naszych rodziców, opiekunów i nauczycieli. Nasz sposób myślenia stanie się wypadkową tego, jak rozumieją świat Ci, którzy nas będą wychowywać. Na dalszych etapach życia będzie on “wzbogacony” o setki i tysiące wzorców płynących do nas z ekranu telewizora, monitorów komputerów, gazet i czasopism i innych mediów.

Aż pewnego dnia ten unikalny bałagan upchnięty do rozmaitych szafek w naszych głowach zaczniemy wkładać do umysłów swoich własnych dzieci, kontynuując przekazywanie skryptu rodzinnego, który wędruje sobie z pokolenia na pokolenie, mniej lub bardziej ewoluując.

Abyśmy mogli funkcjonować w tym świecie, nasz mózg musi zostać zaprogramowany. Nie oznacza to, że cała nasza osobowość jest uzależniona od treści, które zostaną włożone do naszej głowy. Nasza genetyka niesie w sobie zestaw tendencji i preferencji, które w dużej mierze zadecydują o tym, jaką będziemy mieć osobowość. Można powiedzieć, że to ta nasza “prawdziwa natura”. To, czy będziemy żyć w zgodzie z tą naturą, w dużej mierze zależy od jakości programów, które zadomowią się w naszych sieciach neuronalnych.

Niestety, ogromna część tego warunkowania płynie do nas z rozmaitych struktur społecznych, które celowo lub z powodu ignorancji programują człowieka w określony, często bardzo szkodliwy dla niego sposób.

Programowanie społeczne

Programowanie społeczne (z ang. “social conditioning”) to proces kształtowania jednostek w społeczeństwie tak, aby reagowały w sposób ogólnie aprobowany przez społeczeństwo i grupy społeczne.

Do dwóch najczęściej stosowanych mechanizmów społecznego programowania należą nagroda i kara oraz powtarzanie tych samych komunikatów.

Ten pierwszy polega na nagradzaniu pewnych zachowań (wzmacniając je), przy jednoczesnym karaniu innych (osłabiając je). Przykładowo - posłuszeństwo w szkole jest nagradzane, a brak posłuszeństwa jest karany. Drugi mechanizm polega na wielokrotnym (czasami setki lub tysiące razy) powtarzaniu określonych komunikatów, zwykle przez autorytety, aż w końcu nasz umysł uzna je za niepodważalną prawdę. Przykładem takiego działania są nadawane w czasie wojny propagandowe komunikaty w mediach, które określają jeden kraj jako agresora, a inny jako ofiarę.

Być może na tym etapie pojawia się w Tobie bunt i stwierdzasz, że jesteś odporny na takie manipulacje. Gratuluję Ci optymizmu, ale tutaj niestety się mylisz. Niejedno badanie pokazało, jak łatwo ulegamy przeróżnym mechanizmom wpływu, nawet wtedy, gdy jesteśmy ich świadomi. Uwierz mi, do projektowania komunikatów znajdujących się w reklamach telewizyjnych zatrudniane są osoby, które o funkcjonowaniu Twojej podświadomości wiedzą więcej niż Ty kiedykolwiek będziesz wiedział.

Świadomość bycia podatnym na programowanie społeczne jest najlepszym sposobem na uchronienie się od niego. Wiem, że gdybym oglądał wieczorne wiadomości kilka dni z rzędu, moje samopoczucie i mój sposób myślenia o świecie zaczęłyby się wyraźnie zmieniać. Dlatego w swoim mieszkaniu nie posiadam telewizora.

Dokąd nas to prowadzi?

Stan psychiczny ludzi i kondycja naszej planety wyraźnie pokazują, że nasze społeczeństwo zmierza do... samozagłady. To mocne słowa, ale mają one potwierdzenie w tym, co dostrzegają naukowcy badający upadki poprzednich cywilizacji. Niedawno opublikowane wyniki badania ufundowanego przez NASA mówią o tym, że wśród społeczeństw, które do tej pory upadły, powtarzały się dwa schematy - przesadne wykorzystanie zasobów naturalnych i rozwarstwienie społeczeństwa (rosnąca nierówność między elitami a niższymi klasami społecznymi). Brzmi znajomo?

A to dopiero początek. Statystyki chorób cywilizacyjnych, poziomu stresu, przemocy, głodu i wielu innych patologii są wyższe niż kiedykolwiek. Wiele problemów nowoczesnego świata mogłoby być w prosty sposób rozwiązane, ponieważ mamy już wszystkie odpowiedzi, metody i technologie, które nam to umożliwiają.

Gdybyśmy tylko te ogromne pieniądze przeznaczane na wojny, eksploracje kosmosu i olimpiady włożyli w technologie umożliwiające radzenie sobie z najważniejszymi problemami tego świata, być może kondycja naszego gatunku byłaby nieco lepsza. Niestety tak powszechny brak świadomości w naszym społeczeństwie sprawia, że brniemy ślepo ku jeszcze głębszym patologiom, ryzykując dojście do punktu, w którym nie będzie już odwrotu.

 

Ma to również bardzo negatywne konsekwencje dla naszego życia osobistego. Życie w zgodzie ze sobą w obliczu społecznego programowania i wszystkich tych zasad, wzorców i “powinności” jest w dzisiejszym świecie dużym wyzwaniem. Jak odnaleźć swój głos w całym tym chaosie i nabrać dystansu do jedynego “prawidłowego” modelu życia, który jest na nas na każdym kroku wymuszany? Jak zrozumieć tą narzuconą nam z góry, sztywną narrację społeczną, która ogranicza nasze pole manewru?

Odklejenie się od tych tak głęboko wdrukowanych wzorców i uczynienie swojego umysłu na powrót “czystą kartą” wymaga często lat pracy nad sobą. Wymaga to dużej odwagi, samodzielnego myślenia i umiejętności podważania oczywistych prawd.

Warto jednak iść tą ścieżką, bo stawka jest ogromna.

W tym miejscu chciałbym przytoczyć słowa filozofa Alana Wattsa, który dość zgrabnie ujmuje “chorobę”, która spowiła naszą kulturę. Jest to krótki film “Co jest nie tak z naszą kulturą” z fragmentem jednej z jego wypowiedzi (5 minut, polskie napisy):

 

Wolność od programowania społecznego

Dotarcie do swojego własnego głosu, do głosu serca i intuicji, do swojej własnej prawdy - jest według mnie jednym z naszych najważniejszych (jeśli nie najważniejszym) zadań w życiu. Dlaczego? Ponieważ tylko wtedy, gdy dobrze znamy i rozumiemy siebie jesteśmy w stanie żyć w zgodzie z naszą naturą. A gdy się to nam uda, to większość problemów z lękami, brakiem sensu, motywacją i poczuciem własnej wartości się automatycznie rozwiązuje. Zaczynamy czuć się świetnie we własnej skórze i dobrze wiemy, dokąd w życiu idziemy.

Głęboko czuję, że ostatnie lata mojej pracy doprowadziły mnie właśnie do takiego punktu. Mam poczucie większej niż kiedykolwiek do tej pory swobody w decydowaniu o swoim losie i mam duży dystans do tego, co “powinno” się w życiu robić oraz do tego, co myślą o mnie inni ludzie (wyłączając z tego oczywiście moich bliskich). Czuję, że mam dobry kontakt ze swoją intuicją i wiem, czego chcę od życia. Zdarza mi się robić rzeczy sprzeczne ze społecznymi normami, czasami spotykając się ze zdziwieniem moich bliskich.

Oczywiście nie przychodzi mi to łatwo. Każda decyzja podejmowana “pod prąd” budzi we mnie mniejszy lub większy strach przed odrzuceniem.

Potrzeba przynależności jest jedną z najbardziej podstawowych potrzeb każdego człowieka. Strach przed odrzuceniem jest głosem tej potrzeby. To jeden z największych motywatorów do tego, aby wpasować się do panujących wzorców. Panicznie boimy się samotności i tego, że staniemy się wyrzutkami. Dlatego samodzielne myślenie, podważanie utartych schematów i wyrażanie własnego zdania jest tak trudne w dzisiejszych czasach.

Ludzie boją się utraty poczucia bezpieczeństwa i będą robić wszystko, aby sprowadzić Cię do swojego poziomu. Dlatego to kluczowe, aby stale nad sobą pracować. Gdy uwolnisz się od strachu przed odrzuceniem i nauczysz się mówić głośno o tym, co myślisz, będziesz mógł żyć w zgodzie ze sobą, wciąż mając dobre relacje z innymi.

Jeszcze 10 lat temu sam miałem ogromną potrzebę wpasowania się w panujące normy, panicznie bojąc się odrzucenia. W mojej głowie kotłowało się mnóstwo głosów, często zupełnie się wykluczających. Były to głosy moich rodziców, znajomych, nauczycieli, polityków, autorytetów, a nawet głosy z reklam i wieczornych wiadomości. Każdy chciał pokierować moim życiem w inny sposób. Wśród tylu pomysłów na to, co powinienem zrobić na każdym obszarze mojego życia, podejmowanie świadomych decyzji było po prostu niemożliwe. Zawsze, gdy coś chciałem dokonać wyboru, pojawiała się myśl - a może powinienem jednak zrobić coś innego? Długo nie miałem tego głębokiego spokoju, który mam w sobie teraz.

Jednym z najważniejszych etapów uwalniania się od tego bałaganu było uzmysłowienie sobie tego, jak dokładnie wpływa na nas nasza kultura i społeczne programowanie. Gdy zrozumiałem, w jaki sposób zachodni model życia kształtuje nasze myślenie, stało się dla mnie jasne, dlaczego tak trudno jest mi doświadczać szczęścia i satysfakcji z życia. Odklejanie się od społecznych wzorców i schematów było dla mnie ogromnym krokiem w stronę wolności umysłu.

W tym artykule chcę Ci przedstawić kilka elementów życia w społeczeństwie, które z mojej perspektywy mogą (choć nie zawsze muszą) być dla nas ograniczające i destrukcyjne. Jestem głęboko przekonany, że bezrefleksyjne branie tych wzorców za oczywistość i nieodłączny element życia każdego z nas jest często źródłem frustracji, cierpienia i wielu mentalnych i emocjonalnych blokad.

Na tym etapie jeszcze raz chciałbym zaznaczyć, że społeczne programowanie to nie czyste zło, które niszczy wszystkie ludzkie dusze i umysły. To naturalne i potrzebne zjawisko, które jest nieodłącznym elementem każdego społeczeństwa. Przyswajanie kolektywnej wiedzy i doświadczeń sprawia, że nie musimy popełniać tych błędów, które inni już popełnili. Nie musimy doświadczać wszystkiego na własnej skórze. Dzięki temu, że tak szybko uczymy się pewnych struktur i zasad możemy żyć w społeczeństwie, które zapewnia nam wszystko to, co jest nam potrzebne, co czyni życie dużo wygodniejszym i bardziej komfortowym. I choć w tym artykule chcę się skupić tylko i wyłącznie na tym negatywnym aspekcie społecznego programowania, jest też wiele jego dobrych stron, które warto dostrzegać i doceniać.

Zdaję sobie sprawę z tego, że treść tego artykułu może w naturalny sposób rodzić u Ciebie, Czytelniku, pewien wewnętrzny sprzeciw. Jest to jak najbardziej na miejscu w sytuacji, gdy trafiasz na niepopularną i kontrowersyjną opinię. Niemniej proszę Cię o wstrzymanie swojej oceny na te kilka chwil. To zbyt ważny temat i nie warto bez głębszej refleksji odrzucać czegoś, co po prostu nie zgadza się z Twoim światopoglądem. Jeśli po zakończeniu lektury pojawią się w Tobie pewne sprzeciwy czy wątpliwości, podziel się nimi proszę w komentarzach. Czuję, że potrzebujemy w tym zakresie aktywnej dyskusji, która doprowadzi nas wszystkich do owocnych wniosków i konstruktywnych działań.

To, o czym tutaj piszę jest moją subiektywną opinią. Nie chcę, abyś wierzył mi na słowo. Nie traktuj tego jako prawdę objawioną. Potraktuj te punkty jako okazję do podważenia czegoś, co być może do tej pory było dla Ciebie oczywistością. A potem daj sobie czas na refleksję. Włącz samodzielne myślenie i sprawdź, jak się czujesz z tym, co przeczytałeś.

Muzyka

Żeby było jasne - sam jestem zakochany w muzyce (niemal każdego gatunku) i uważam, że jest to jedno z najcudowniejszych narzędzi zmieniania naszego stanu świadomości.

Jednocześnie trudno jest mi być obojętnym wobec tego, co robi się z muzyką podawaną w mainstreamowym nurcie. Muzyka pop najczęściej przekazuje ludziom puste i szkodliwe wartości. Nietrudno jest zauważyć, że największa rzeka pieniędzy płynie do “artystów”, których utwory zostały zdominowane przez takie tematy jak imprezy, narkotyki, podrywanie, seks, przedmiotowe traktowanie kobiet, złamane serce.

Muzyka jest niezwykłym medium, które może być przekaźnikiem życiowych mądrości. Niestety w obecnej pop kulturze jest czymś, co bezlitośnie kaleczy nasze umysły jak kropla, która drąży skałę (pojedyncze odsłuchanie utworu napakowanego szkodliwymi przekazami jeszcze nikomu krzywdy nie zrobi, ale słuchanie takiej muzyki codziennie przez kilka godzin już jak najbardziej).

Być może powiesz, że na taką muzykę jest popyt. Owszem, jest, ale jest to popyt, który w dużej mierze jest kreowany. Z moich 5-letnich studiów z zarządzania i marketingu najbardziej zapamiętałem to, że za pomocą odpowiednio zaprojektowanej komunikacji możesz kształtować nie tylko postawy i sposób myślenia, ale potrzeby i pragnienia ludzi, a nawet ich gusta.

Ludziom więc najczęściej podoba się to, co im się podaje na tacy. Tam, gdzie płyną największe pieniądze i tam, gdzie jest najwięcej reklamy, tam jest kierowane największe zainteresowanie społeczeństwa. Dokładnie tak samo jest z kinem, które jest bohaterem następnego punktu.

Kino

Z kinem jest podobnie, jak z muzyką. Film jest niezwykle skutecznym narzędziem edukacji i kształtowania światopoglądu (nie mówiąc już o tym, że często staje się ucztą dla zmysłów i źródłem zachwytu). Istnieje mnóstwo cudownych, ważnych i wartościowych filmów. Niemniej w głównym nurcie, do przeciętnego odbiorcy kierowane są śmieciowe obrazy, które kreują destrukcyjne i patologiczne postawy u ludzi.

Robiąc sobie przegląd filmów, które w ostatnich latach zostały zasilone największymi budżetami, przez nasze oczy przewija się zestaw powtarzających się motywów: przemoc, nienawiść, zdrada, zabijanie, strach, i tak dalej. Wystarczy spojrzeć na popularność takich seriali jak Gra o Tron czy Narcos. Oglądanie takich obrazów na porządku dziennym nie może pozostawać bez wpływu na to, jak widzisz otaczającą Cię rzeczywistość.

 

Inny trend można zaobserwować w filmach dla młodzieży. Prekursorem i legendą jest tutaj bez wątpienia film American Pie, który pokazywał jego fanom jak powinna wyglądać dobra impreza. W jego ślady poszło mnóstwo innych filmów, które powielały schemat pełnych alkoholu i seksu imprez.

Warto też wspomnieć o tym, jak z perspektywy psychologicznej filmy kreują pewne postawy i zachowania. Przykładowo, obecnie reklama papierosów w telewizji jest zakazana, ale w dużej większości filmów i seriali widzimy, jak bohaterowie, z którymi się identyfikujemy, palą papierosa za papierosem. Taki “product placement” również nie pozostaje bez wpływu na nasze postawy. Jeśli uzależnienie od papierosów to coś, co jest obecne w Twoim życiu, polecam Ci wypróbować metodę przedstawioną w kursie "Jak rzucić palenie". 

Potwierdzają to badania dotyczące teorii społecznego uczenia się. Jednym z nich był eksperyment z lalką Bobo. Był to duży, nadmuchiwany, kolorowy klaun. Zanim dzieci mogły się pobawić tą lalką, oglądały pokaz modela, który zachowywał się wobec lalki wyjątkowo agresywnie (model między innymi bił pięściami i kopał klauna). Gdy po takiej prezentacji dziecko mogło samodzielnie pobawić się lalką, w dużej większości robiły to w bardzo podobny sposób do wcześniej zaobserwowanego (pomimo, że nie były instruowane do przemocy). Dzieci kopały klauna i biły go pięściami w ten sam sposób, co model.

Dokładnie taki sam wpływ mają na nas filmy, nawet jeśli uważamy, że jest inaczej. Programujemy się w ten sposób na określone punkty widzenia, postawy, zachowania, a nawet na sposób komunikacji czy reagowania na określone sytuacje. Dlatego zachęcam do uważnego wybierania tego, co oglądasz w jesienne wieczory lub podczas wypadów do kina.

“Nawet patrząc przez różowe okulary, widzimy w tej telewizji, że to zupełnie normalne pokazywać ludzi bijących i zabijających się. Ale nie, nie ludzi, którzy kochają się wzajemnie, za wyjątkiem dość powściągliwych sposobów. Można z tego wyciągnąć wniosek, że ukrytym tutaj założeniem jest to, że fizyczne wyrażanie miłości jest dużo bardziej niebezpieczne, niż fizycznie wyrażona nienawiść.”ALAN WATTS

Edukacja

Tutaj bałagan jest chyba największy… O 13 błędach systemu edukacji pisałem już na tym blogu i wciąż jest to jeden z najpopularniejszych tekstów tutaj. Poniżej pozwolę sobie natomiast przytoczyć krótki fragment z mojej książki “Insight. Droga do mentalnej dojrzałości”:

“Nasz system edukacji jest oparty na wielu błędnych założeniach, czego wynikiem jest „okaleczenie” osobowości setek tysięcy młodych i chłonnych jak gąbka umysłów. Funkcjonujący obecnie system powstał 200 lat temu w Prusach na potrzeby gospodarki industrialnej ubiegłych wieków. Co ciekawe, twórcy tego systemu wcale nie byli zadowoleni z ostatecznej formy, w jakiej był on wprowadzany. Musieli jednak iść na kompromis w wyniku nacisków Kościoła i wojska. System edukacji w takiej formie ma na celu szkolenie pozbawionych umiejętności samodzielnego myślenia ludzi, którzy będą posłusznie pracować na rzecz prężnie rozwijającej się gospodarki.”

Dotyczy to oczywiście każdego etapu edukacji, nie tylko szkoły podstawowej. Coś, co ma uczyć, rozwijać i inspirować, zniechęca do nauki skuteczniej niż cokolwiek innego. “Produkuje” ludzi, którzy nie będą w stanie podważyć obecnego stanu rzeczy i będą posłusznie grać w grę, którą się nam serwuje.”

Podobnych głosów na temat systemu edukacji pojawiało się i wciąż pojawia bardzo wiele. Niektóre są bardziej, a niektóre mniej wyważone. Jestem zwolennikiem tych drugich. Przykładowo, Noam Chomsky, znany amerykański językoznawca, filozof i działacz polityczny powiedział, że system edukacji to system indoktrynacji młodych i że jego celem jest trenowanie ludzi do bycia posłusznymi, pasywnymi, nie myślącymi zbyt wiele członkami społeczeństwa. Według mnie warto mówić głośno i odważnie o tym, co się w w edukacji dzieje, bo wiele obecnych praktyk jest niedopuszczalnych i zbyt ostrożne podejście do potencjalnych zmian nie pozwoli nam zebrać wystarczającej siły, aby faktycznie coś w tym zakresie zrobić.

Program nauczania jest jednym z najważniejszych narzędzi społecznego programowania. To pewnie dlatego niemal na całym świecie jest on obowiązkowy i egzekwowany prawem (w moich poszukiwaniach znalazłem tylko jeden (jeden!) kraj, w którym jest inaczej. Są to wyspy Saint Vincent i Grenadyny. Nie ma wątpliwości, że pewnego dnia się tam wybiorę.

"Pozwólcie mi kontrolować podręczniki, a będę miał kontrolę nad krajem."ADOLF HITLER

To w dużej mierze w szkole dowiadujemy się jak funkcjonuje świat. Przykładowo, uczymy się o hiszpańskich bohaterach, którzy odkryli Amerykę. Nikt jednak nie wspomina o ludobójstwie rdzennych Amerykanów, które można przyrównać do tego, czego podjął się Hitler. Dostajemy więc na tacy jedną z opinii, stronniczych perspektyw, która jest nam przymusem wkładana do głowy (dosłownie, ponieważ jeśli tego nie zrobimy to wylecimy ze szkoły).

Szkoła jest sposobem na odsiew tych ludzi, którzy są wystarczająco zbuntowani, aby nie dać się społecznemu programowaniu (oni lądują na ulicy jako margines). Jeśli podważasz system i nie jesteś posłuszny, niemal na pewno zostaniesz oceniony jako głupi i opóźniony w rozwoju.

Telewizja

Jak w przytoczonym wcześniej filmie powiedział Alan Watts, telewizja jest elektroniczną reprodukcją życia, której nie można dotknąć i która nie pachnie i nie ma smaku.

O szkodliwości tego urządzenia nie muszę chyba zbyt wiele opowiadać, bo coraz więcej ludzi świadomie rezygnuje z oglądania telewizji. Co prawda czas spędzony przed ekranem telewizora teraz jest przeznaczany na ekran monitora w poczuciu, że w internecie sami możemy wybierać informacje, które konsumujemy. Takie założenie jest w dużej mierze pułapką, bo internet również jest skutecznym narzędziem społecznego warunkowania (tak naprawdę znacznie skuteczniejszym niż telewizja), ale to temat na osobny artykuł.

Jak pewnie sam już wiesz, wieczorne wiadomości pokazujące w 90% informacje o negatywnym zabarwieniu, programują nasz umysł na patrzenie na świat przez pryzmat właśnie tego negatywizmu. Zakres różnych spojrzeń na rzeczywistość jest w telewizji niezwykle wąski, ponieważ właścicielami zdecydowanej większości mediów jest zaledwie kilka firm prywatnych mających bezpośredni wpływ na zawartość tego, co jest tam serwowane.

Wspomniany wcześniej Noam Chomsky powiedział kiedyś, że podstawową funkcją mass mediów jest kreowanie publicznego wsparcia interesów rządów i sektora prywatnego. Widać to bardzo wyraźnie gdy przełączamy między poszczególnymi kanałami, które wspierają interesy różnych partii politycznych. Jeśli znasz angielski i chcesz dowiedzieć się o tym więcej, zobacz krótki film, w którym omówione jest 10 strategii manipulacji mediów według Noama Chomskiego.

Innym absurdem jest według mnie niemal całkowite pomijanie tego, co na świecie jest naprawdę ważne, na rzecz pustej i taniej rozrywki. Ludziom podaje się na tacy igrzyska, olimpiady, programy typu reality show, podczas gdy wartościowe filmy dokumentalne i wiadomości o światowym głodzie czy o hektarach wycinanych lasów można zobaczyć jedynie na programach, które są gdzieś daleko na liście wszystkich stacji. I podczas gdy płuca naszej planety są bezlitośnie niszczone, my oglądamy jak gwiazdy tańczą na lodzie. Poniżej zdjęcie z Brazylii, gdzie od roku 1970 wycięto już ponad 700 tysięcy kilometrów kwadratowych lasów deszczowych. Pomiędzy rokiem 2000 a 2006 wycięto tam 150 tysięcy kilometrów kwadratowych, co daje powierzchnię większą niż... Grecja.

 

Konsumpcjonizm

Poznań, moje rodzinne miasto, ma pierwsze miejsce w Polsce jeśli chodzi o liczbę centrów handlowych (jest ich tutaj już 19). Taki krajobraz to znak czasów, w których gromadzenie przedmiotów stało się sposobem na rozwiązanie wszystkich naszych problemów.

Zawdzięczamy to w dużej mierze Edwardowi Bernays’owi, austriacko-amerykańskiemu pionierowi public relations i propagandy (pojęcie “public relations” zastąpiło na początku zeszłego wieku słowo “propaganda”, gdyż to drugie źle się ludziom kojarzyło). Bernays był pierwszym człowiekiem, który wykorzystał teorie Freuda o naturze ludzkiej, aby manipulować masami. Pokazując korporacjom w jaki sposób powiązać produkty z nieuświadomionymi pragnieniami, nauczył ich sprawiać, aby ludzie pragnęli rzeczy, które nie były im potrzebne.

 

anehos   
sie 26 2018 13 błędów polskiego systemu edukacji
Komentarze (0)

KOMENTARZ DO POSTU PONIŻEJ

Tekst prawie w 100% trafiony. Mam za sobą doświadczenie, nie chodzi jednak o to, że kiedyś byłam zestresowana i zalękniona. Nigdy nie byłam też wzorowa uczennica, mimo to zdobywałam oceny dobre, nieco powyżej średniej, jednak nie przykładałam się do nauki zbytnio, ponieważ nigdy nie rozumiałam zasady wkuwania wiedzy na pamięć, skoro i tak to uleci (doświadczałam!). Jedynym z przedmiotów, który był dla mnie przyjazny była matematyka, bo ją nauczyłam się rozumieć od strony praktycznej. Na studiach już było nieco inaczej, bo może bardziej wtedy poznałam swoje mocne strony i wiedzę zdobyłam rozumiejąc już pewne zależności i nie na pamięć. Ale przechodząc teraz do sedna bardzo bolą mnie problemy z jakimi zmagają się moje dzieci w szkole. Zdobyłam świadomość tego, że system polskiej edukacji nie jest idealny, oparty przede wszystkim na rywalizacji (dobre szkoła wychowuje roboty, doskonałe jednostki naśladowcze do pracy np. w korporacji...). Tak było zresztą zawsze i nic się nie zmienia, a rozwój edukacji poszedł jeszcze bardziej w protekcjonizm, chociaż powinien dążyć w innym kierunku, bo przecież gospodarka rozwija się w kierunku liberalnym. Ja wiem przede wszystkim, że moje córki są kreatywne, lubią bronić swojego zdania, szczególnie ta młodsza, bardziej pewna siebie i ma moje wsparcie (starsza, nie miała we mnie dużo wsparcia, czego żałuję dziś. Nadeszły skutki problemu, narodził się bunt, który nosił symptomy destrukcyjne, ale na szczęście w porę zauważony i opanowany). Bo jako dzieci nie są jeszcze nasiąknięte tymi wszystkimi czynnikami, zakrzywionego obrazu rzeczywistości (z pewnymi wyjątkami, niestety bywają też mali manipulanci, zauważmy to też, bo skoro dorośli manipulują, dzieci tez się tego uczą).Ludzie rodzą się z ogromną wrażliwością i empatią. Z czasem ona niestety zanika. Świat stał się bardzo brutalny, a dzieci nie uczy się inteligencji emocjonalnej. Był nawet trend, że bycie wrażliwym to obciach, to słabość. Trzeba być twardym. Na szczęście to się zmienia.
Dbajmy o swoje dzieci, w porę zauważajmy problemy, bo dzieci to też nasze odbicie lustrzane przecież.

13 błędów polskiego systemu edukacji

Albert Camus powiedział kiedyś, że “szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje”. Obecny system edukacji jest przestarzałym reliktem, pełnym szkodliwych zasad i ograniczających schematów. Najwyższy czas głośno i wyraźnie powiedzieć o tym, co dokładnie szkoła robi źle i dlaczego tak się dzieje.

Obecny system edukacji powstał na potrzeby gospodarki industrialnej ubiegłych wieków. Ma na celu szkolenie armii bezmyślnych robotów, które będą posłusznie pracować na rzecz obecnej gospodarki.

Całkiem zgrabnie ujęła to prof. dr hab. Dorota Klus-Stańska (wielokrotnie nagrodzona za swoje badania, aktualnie zajmuje się badaniem procesów i mechanizmów kształcenia w szkołach podstawowych oraz generowanych przez nie barier w rozwoju uczniów):

“Szkoła jest skansenem, nie tylko nie zapewniającym nabywania kompetencji do radzenia sobie we współczesności, a wręcz pielęgnującym kompetencje bezużyteczne, autodestrukcyjne wobec jednostki i społeczeństwa (...)”

W tym artykule opisuję 13 najważniejszych błędów polskiego systemu edukacji. Zanim o nich przeczytasz, chcę zaznaczyć, że:

1. Poniższy artykuł skupia się na szkodliwych aspektach polskiego systemu edukacji. Nie oznacza to jednak, że jest on w całości zły i tylko zły. Dostrzegam wiele pozytywnych aspektów ścieżki edukacji polskich dzieci. Mimo to, przytłaczająca ilość wad tego systemu jak i ich ogromne znaczenie sprawiają, że cały system edukacji nadaje się do kosza i ten artykuł ma na celu zwiększenie świadomości tego problemu.

2. Krytykuję system edukacji, nie nauczycieli. Faktem jest, że wielu nauczycieli wykonuje swoją pracę na bardzo niskim poziomie, ale prawdą jest również to, że nauczyciele zarabiają śmieszne pieniądze i nikt nie uczy ich tego, jak uczyć i jak traktować dzieci. To błąd systemu, nie jego pracowników. Oczywiście nauczyciel świadomy błędów systemu edukacji może samodzielnie zminimalizować lub naprawić część z nich we własnym zakresie (i taki jest też cel tego tekstu).

3. Jeśli uważasz, że jakiś fragment tego artykułu zawiera błędne tezy lub nieprawdziwe informacje, napisz o tym w komentarzach - jestem otwarty na rozmowę.

4. Ze względu na długość tekstu, w tym artykule nie opisuję lepszych rozwiązań oraz alternatyw dla tradycyjnej edukacji (np. szkoły demokratyczne czy waldorfowskie, nauczanie domowe). Zostanie to poruszone w jednym z kolejnych artykułów.

Gotowy? Zaczynamy od najważniejszego:

1. Schemat “Popełnianie błędów jest złe”

To założenie, które leży u podstaw obecnego systemu edukacji. Przenika przez każdą jego płaszczyznę i jest obecne w codziennym życiu każdej szkoły. Już od pierwszej klasy szkoły podstawowej dzieci są ofiarami polityki strachu, według której nauczyciele traktują popełnianie błędów jako oznakę bycia “gorszym uczniem”.

Taki sposób myślenia niszczy kreatywność dzieci i buduje u nich stałe poczucie strachu przed podejmowaniem działań i eksperymentowaniem. To w większości przypadków na zawsze kształtuje psychikę człowieka i jest jednym z najważniejszych powodów, dla których tak wielu z nas żyje przeciętnym życiem.

Popełnianie błędów jest nieodłącznym i koniecznym elementem nauki i każdy człowiek powinien być gotowy, a nawet ciekawy niepowodzeń - to najlepszy sposób na szybkie uczenie się na bazie doświadczenia, a nie suchej teorii.

"Nigdy nie pozwoliłem mojej szkole stanąć na drodze mojej edukacji."MARK TWAIN

2. Schemat “Na każde pytanie jest tylko jedna odpowiedź”

To założenie również jest głęboko zakorzenione w systemie edukacji i posłuszeństwo wobec tego schematu jest wymagane na każdym kroku ścieżki edukacji dziecka - “Wpasuj się w nasz sposób myślenia albo zgiń”.

Najlepszym przykładem jest matura, na której uczeń musi idealnie wpasować się w określony klucz, który określa, jaka interpretacja zadania jest prawidłowa, a jaka nie. Wszelkie twórcze pomysły uczniów są z miejsca krytykowane przez nauczycieli, którzy sami tkwią od wielu lat w ścisłych schematach.

Od uczniów oczekuje się tylko “prawidłowych” odpowiedzi - wymusza się na nich sposób myślenia, który został z góry określony w kluczu. Dzieci, których osobowość wyłamuje się ze ścisłego schematu, są traktowane z pogardą jako jednostki bezwartościowe.

Takie podejście upośledza umiejętność poszukiwania kreatywnych i oryginalnych rozwiązań, zabija innowacyjność i zdolność do twórczego rozwiązywania codziennych problemów.

3. Szkolny system oceniania wiedzy i zachowania

W pierwszej klasie dzieci wręcz wyrywają się do odpowiedzi. Chcą się pochwalić wiedzą, nawet jeśli nie są jej pewni. Im starsza klasa, tym mniej rąk w górze. Dzieci wiedzą, że każda zła odpowiedź zostanie skrytykowana przez nauczyciela, a więc nie warto ryzykować.

Dzieci bardzo szybko się uczą, że ich głównym celem jest zdobywanie dobrych ocen, a nie uczenie się i poznawanie świata. Rywalizują ze swoimi rówieśnikami i na podstawie ocen porównują się do nich. Ci, którzy dostają gorsze oceny, czują się gorsi od innych, co bardzo negatywnie wpływa na ich poczucie własnej wartości i motywację.

Ocenie podlega też zachowanie uczniów - już w pierwszej klasie dziecko dostaje łatkę “pilny uczeń”, “leń”, “łobuz”, “nieśmiała, ale grzeczna” i wiele innych. Czasami te łatki towarzyszą mu przez całe życie.

"Za największe zło kapitalizmu uważam okaleczenie osobowości. Złem tym dotknięty jest cały nasz system edukacyjny. Uczniom nazbyt silnie wpaja się idee współzawodnictwa, kazać im uznawać żądzę odnoszenia sukcesów za podstawę przyszłej kariery."ALBERT EINSTEIN

4. Schemat “Musisz być posłuszny autorytetom”

Od dzieci wymaga się posłuszeństwa i podporządkowania - od samego początku ich ścieżki edukacyjnej. W szkole oczywiste jest, że nauczyciel ma zawsze racje i że uczeń nie może z nim dyskutować.

W efekcie prawie wszystko, co powie nauczyciel jest dla dziecka jak wyrocznia. Niejednokrotnie wpływa to na bieg całego życia dziecka, które bezkrytycznie wierzy w każde słowo autorytetu.

“Nie masz zdolności muzycznych”, “Już nigdy nie będziesz dobry w matematyce”, “Jesteś najgorszym uczniem w klasie” - dziecko z łatwością w to uwierzy i będzie samo tak o sobie myśleć, często przez resztę swojego życia.

Jakakolwiek oznaka braku posłuszeństwa autorytetom (choćby chęć dyskusji, wyrażenia własnego zdania!), jest od razu traktowana jako złe zachowanie i jest odnotowane jako uwaga w dzienniczku ucznia.

„Ideałem wychowawczym nauczycieli jest przekształcenie zwykłego ucznia w ucznia wzorowego. W ucznia, a nie dorosłego. Nauczyciele czują się zwierzchnikami uczniów, i takimi chcą pozostać do końca, tj. do chwili, gdy przekażą go następnym zwierzchnikom. Jest to masowe produkowanie ludzi nieodpowiedzialnych”MARIAN MAZUR, wybitny polski cybernetyk (1909 - 1982)

5. Sposób rozumienia ludzkich talentów

To ograniczone myślenie w stylu: "Albo masz talent, albo go nie masz."Najgorsze jest to, że jedno stwierdzenie nauczyciela może ukształtować dziecko na całe życie.

Wystarczy, że przy jednej okazji powie on dziecku “Nie masz talentu do matematyki, lepiej zabierz się za coś innego”. Jak myślisz, jak to wpłynie na psychikę dziecka, jeśli uwierzy w te słowa (a w większości sytuacji uwierzy, bo nauczyciel jest dla niego naturalnym autorytetem)?

Oczywiście do talentu potrzebne są pewne predyspozycje, ale kluczowa jest ciężka, wytrwała praca.

Szkoła ma również tendencję do określania i wyodrębniania grupy talentów: plastyczny, muzyczny, matematyczny i pisarski. Nauczyciele zapominają o tym, jakie bogactwo tkwi w łączeniu dyscyplin. Leonardo da Vinci był jednocześnie malarzem, architektem, filozofem, muzykiem, pisarzem, odkrywcą, matematykiem, mechanikiem, anatomem, wynalazcą i geologiem.

6. Hierarchia przedmiotów

Według systemu najważniejsze przedmioty to te najbardziej użyteczne do funkcjonowania w obecnym społeczeństwie z perspektywy obecnej gospodarki (co oznacza, że jeśli lubisz malować, tańczyć lub śpiewać, będzie ci ciężko, jako dziecko będziesz niemal zmuszony, by zrezygnować z tego, co kochasz i do czego masz naturalny talent).

Świat już dawno się przekwalifikował i nowe branże, gałęzie rynku i nisze, pojawiają się niemal każdego dnia. Ani matematyka ani plastyka nie jest ważniejsza.

7. Podział na przedmioty ścisłe i humanistyczne

Podział ten sprawia, że jeśli uczeń został oceniony jako umysł ścisły, z miejsca przekreśla przedmioty humanistyczne (bo przecież ma predyspozycje do ścisłych), i na odwrót.

Największe innowacje, wynalazki i praktyczne pomysły wynikają z połączenia dyscyplin, a nie z ich dzielenia. Leonardo da Vinci był geniuszem ze względu na płynne lawirowanie pomiędzy dziedzinami i kompetencjami.

Ten podział nie jest prawdziwy i każdy (jeśli poświęci na to czas) może być świetny w łączeniu dyscyplin zarówno ścisłych jak i humanistycznych.

8. Każde dziecko jest mierzone tą samą miarą

Wszyscy muszą umieć to samo i uczyć się tego w taki sam sposób. System edukacji zupełnie ignoruje fakt, że każde dziecko jest inne. Każde dziecko ma swój własny sposób uczenia się, rozumienia świata, zapamiętywania informacji.

Różne dzieci mają różne pasje i różne marzenia. Dzieci na początku szkolnej przygody powinny samodzielnie lub razem z rodzicami określać swoje potrzeby względem edukacji. Każdy uczeń powinien mieć indywidualną ścieżkę rozwoju, zaprojektowaną tak, aby pozwalała ona rozwijać talenty i najważniejsze umiejętności.

9. Przeładowanie dzieci ilością wiedzy

Każde dziecko jest zmuszone do czytania stosów książek każdego miesiąca, kucia na pamięć dat i formułek, pisania trzech kartkówek każdego tygodnia i codziennego odrabiania ogromu zadań domowych.

Umysł dziecka szybko staje się przeładowany informacjami, co wpływa niekorzystnie na rozwój umiejętności, przy których nie jest potrzebna wiedza, ale praktyka (czynności manualne, aktywności związane z ciałem, empatia, relacje międzyludzkie).

Ponad 70% tak zdobytej wiedzy uleci z młodych głów jeszcze przed ukończeniem szkoły, a co gorsza, upośledzi dziecko w poszukiwaniu i zdobywaniu wiedzy w życiu dorosłym.

Przytłaczająca ilość testów, kartkówek, sprawdzianów i egzaminów to sposób na wywieranie na dzieciach wielkiej presji (co jest przyczyną chronicznego stresu, który skutecznie zabija komórki mózgowe), podczas gdy w tym okresie powinny mieć one komfortową przestrzeń do nauki poprzez zabawę, eksplorowanie i doświadczanie.

10. Wszystkie dzieci są w klasach z dziećmi w tym samym wieku

Zabieg utworzenia klas dzieci w tym samym wieku świetnie działa na egzekwowanie dyscypliny - podobny etap w rozwoju psychicznym, więc i podobne reakcje. Kompletnie ignorujemy fakt, że dzieci są na zupełnie innym poziomie intelektualnym i poznawczym i nie powinny uczyć się tych samych rzeczy.

Mało tego, wprowadza to fałszywy obraz świata - nigdzie bowiem poza szkołą nie ma sytuacji gdzie obracamy się wyłącznie wśród rówieśników. W kościele, w pracy, w klubie fitness, w restauracji - wszędzie poznajemy ludzi w bardzo zróżnicowanym przedziale wiekowym i musimy nauczyć dziecko życia w takim społeczeństwie.

11. Uczenie dzieci bezużytecznej wiedzy

Nie można określić obiektywnie, jaka wiedza jest użyteczna ani praktyczna. Zależy to bowiem od tego, co nasze dziecko zechce w życiu praktykować. Dlatego zasób wiedzy, jaką dziecku należy pokazać lub przekazać, zależy od jego indywidualnych potrzeb. Szkoła nigdy nie dostosuje się do tej uniwersalnej prawdy.

Nikt w szkole nie umie powiedzieć do czego przyda się nam wiedza, która jest nam tam wciskana do głowy. Nauczyciele mówią jedynie “Kiedyś Ci się to przyda”. Nic dziwnego, że dzieci nie mają ani grama motywacji do tego, aby uczyć się suchych i nieprzydatnych formułek.

12. Uczenie dzieci w niezwykle nudny sposób

Większość (choć nie wszyscy) nauczyciele uczą dzieci nudnych rzeczy w nudny sposób. Zniechęcają je do nauki, a czasami tworzą nawet fobię związaną z “zakuwaniem” i szkołą.

Dziecko otrzymuje prosty komunikat: “Świat przedstawiany w szkole nie jest ciekawy. Nauka jest trudna i nieprzyjemna.” W efekcie przestaje poznawać świat na własną rękę i traci dziecięcy pęd do eksplorowania wszystkiego, co nowe.

To nie jest wina nauczycieli, bo ich też nikt nie nauczył, jak uczyć. Każdy pracownik szkoły powinien zostać porządnie przeszkolony z metod efektywnej i praktycznej nauki dzieci oraz z podstaw psychologii.

“Upokarzanie i psychiczne gnębienie uczniów przez niedouczonych i egoistycznych nauczycieli sieje spustoszenie w młodych umysłach, powodując w późniejszym wieku opłakane skutki, których już nie da się naprawić.”ALBERT EINSTEIN

13. Pomijanie kluczowych umiejętności

Szkoła pomija kompetencje, które każdemu z nas są niezbędne do życia we współczesnym świecie.

System edukacji nie zawiera w programie takich przedmiotów, jak: Inteligencja emocjonalna, inteligencja finansowa, budowanie relacji i związków, komunikacja międzyludzka, przedsiębiorczość, rozwiązywanie problemów, dbanie o ciało, dbanie o zdrowie, medytacja, planowanie przyszłości, zarządzanie czasem i wiele, wiele innych.

To tylko wierzchołek góry lodowej. Mam jednak nadzieję, że to wystarczy, aby Twoje spojrzenie na obecny system edukacji nieco się zmieniło.

Być może zastanawiasz się, co z tym wszystkim zrobić. Wiem, przydałaby się nie lada rewolucja w naszym szkolnictwie.

Nie mam jednak zamiaru zmieniać obecnego systemu edukacji, bo to polityczna walka z wiatrakami. Uważam, że rewolucja powinna nastąpić oddolnie, nie odgórnie. Dlatego chcę angażować się w propagowanie idei świadomej edukacji i planuję zbudować solidne alternatywy, które umożliwią dzieciom uczenie się użytecznych rzeczy w inteligentny sposób.

Spotykam ludzi, którzy działają w sferze edukacji i ku mojemu zaskoczeniu jest takich osób bardzo dużo. Świadomość tego problemu rośnie bardzo szybko i wiem, że zmiany są tuż za rogiem.

Jedna z nich to mój największy, jak dotąd, projekt edukacyjny, nad którym pracowały przez wiele miesięcy dziesiątki osób. LifeArcadiato akademia owocnego życia, platforma z kursami online opartymi o autorską formułę rozwoju umiejętności. Do ich stworzenia zaprosiłem najlepszych w swoich dziedzinach. Możesz się tam nauczyć przedsiębiorczości, inteligencji emocjonalnej czy budowania prawidłowych nawyków żywieniowych - wszystkich tych umiejętności, których nie zdobyłeś w szkole. Pełną ofertę kursów znajdziesz tutaj.

Jeśli jesteś rodzicem i masz dzieci, które są w szkole (lub które wkrótce do niej pójdą), pewnie zastanawiasz się nad tym, co powinieneś zrobić. Nie możesz czekać na reformy i rewolucje, bo Twoje dziecko potrzebuje edukacji tu i teraz.

Dobra wiadomość jest taka, że możesz zrobić całkiem dużo. Możesz zadbać o to, aby sposób rozumienia świata Twojego dziecka nie został upośledzony przez obecny system edukacji.

Za pomocą rozmów, zabaw, zadań i ćwiczeń możesz uchronić swoje dziecko przed indoktrynacją ograniczających schematów myślenia. Wiesz już, co szkolna edukacja robi źle. Gdy Twoja pociecha jest przy Tobie, rób rzeczy dokładnie odwrotne.

W jednym z kolejnych artykułów opiszę istniejące na rynku alternatywy dla tradycyjnego systemu edukacji (szkoły demokratyczne, waldorfowskie, domowa edukacja). Pojawia się ich w Polsce coraz więcej, ich program jest przemyślany i wolny od wyżej opisanych, szkodliwych schematów.

Napisz w komentarzach, jakie są Twoje doświadczenia ze szkołą i co udało Ci się zaobserwować u swoich dzieci. Zapraszam do dyskusji na temat, który powinien być w naszym kraju priorytetem.

Artykuł został napisany we współpracy z Angeliką Marią Gąsior.

 

anehos   
sie 26 2018 zajecia dodotkowe
Komentarze (0)

anehos   
sie 26 2018 O MNIE
Komentarze (0)
o mnie 

Cześćembarassed, jestem  Aneta 

 

Doświadczona rodzicielka, dwóch córek Weroniki (16lat) i Kingi (9lat) oraz żona Darka. 

 

Postanowiłam stworzyć tego bloga, mianowicie w jednym konkretnym celu, ażeby móc w przyszłości realizować projekty i podejmować współprace z rodzicami, którzy jak ja darzą niezłomną miłością swoje dzieci i pragną ich szczęścia. Ludziom którzy doświadczaja trudów wychowawczych i chcieliby podzielić się swoimi doświadczeniami. Jestem pewna, że wymieniając się doświadzceniami zarówno trudnymi jak i pozytywnymi, będziemy w stanie osiągnać wiele, aby być bardziej ze swoimi dziećmi. Doświadczyłam ostatnio kilku takich sytuacji, które całkowicie zmieniły sposoby postrzegania przeze mnie rzeczywistości. Tyczy sie to zwłaszcza edukacji naszych pociech. Kiedyś myslałam, ze szkoła uczy i daje wiedzę, jednak nic bardziej mylnego. Owszem uczy i daje, ale wiedzę, z której raczej nie skorzystają nasze pociechy, bo zanim do tego dojdzie, to już dawno ona uleci. Lecz wcześniej podjęty przez nas trud wychowawczy, rożnie wpłynie na nasze relacje. Jeszcze długo będziemy zmagać się z odpowiadaniem na problemy i szukać rozwiązań. Zastanawiając sie przy tym czy oby dobrze robimy wspierajac szkolne metody wychowawcze, nakładające wciąż dodatkowe obowiązki na nasze dzieci, które nie mają zwykle czasu na realizacje własnych celów i ambicji? Czy może staniemy w opozycji do tych zasad i zaczniemy baczniej przyglądać się naszym dzieciom i dawać im szanse na własny rozwój?

anehos